wtorek, 7 maja 2013

Cz. 1 - Portret

Weszłam powoli do pustego domu. Rozejrzałam się uważnie. Stałam w pustym korytarzu. Nic, kompletnie nic. Gołe ściany i parkiet. No, może nie całkiem gołe. Odłaziła z nich przecież jakaś stara, pożółkła tapeta. Ruszyłam powoli przed siebie. W zasadzie nie miałam wiele zrobić. Tylko sprawdzić dom. W dodatku było 90% szans na to, że nie będzie tam nikogo. Mimo to położyłam dłoń na nożu. Czułam się pewniej. Z długiego korytarza weszłam do pomieszczenia, będącego niegdyś salonem. Na ścianach w całym pokoju wisiały portrety. Było ciemno, wszystkie okna zostały zabite deskami. Tylko nieliczne promienie światła dostawały się do środka. Podeszłam bliżej jednego z obrazów, aby mu się przyjrzeć. Była na nim blond dziewczyna, niewiele starsza ode mnie. Był to stary obraz, w prawym dolnym rogu dostrzegłam datę. 1763 r. Otworzyłam szeroko oczy. Jak to?! Tych obrazów nie powinno tutaj wcale być... A jeszcze tak starych! To naprawdę dziwne. Nagle w korytarzu usłyszałam kroki. Spanikowana podbiegłam najciszej jak się dało do drzwi w rogu pokoju i się za nimi schowałam. Po chwili do pokoju weszła dziewczyna w moim wieku, a za nią chłopak. Mógł być może z dwa lata starszy. Oboje mieli niezwykle bladą cerę...
-Czujesz?- zapytała dziewczyna o długich blond włosach. Oczy otworzyły mi się jeszcze szerzej. Przecież ona była na tamtym obrazie!
-Tak... Człowiek.- Stwierdził chłopak. On z kolei miał czarne, krótko przycięte włosy. Oboje się uśmiechali. Już wszystko do mnie dotarło. Jak mogłam nie zauważyć? Przecież wyraźnie słyszałam, że to właśnie w tym domu...
-W dodatku nadal tu jest.- Stwierdziła blondynka, przerywając tym samym moje rozmyślania. W tym momencie, jak na komendę odwrócili się w moją stronę. Wiedziałam już, że są pewni, iż ja tu jestem. W parę sekund znaleźli się obok mnie. Odetchnęłam powoli, wpatrując się w nich tępo. Byłam w pełni świadoma, że są wampirami. Było to po nich widać. Ale w końcu ja sama byłam tylko "zwykłym" człowiekiem. Co mogłam zrobić? Nic. A jednak... Ja również miałam tajną broń. Tajne zdolności... Niewielu ludzi o nich wiedziało.
-O... Nie boisz się?- Zakpił chłopak.
-Nie. Nie mam czego.- Odpowiedziałam mu z szyderczym uśmiechem. Nie widzieli, że dłonią zaznaczam symbole na rękojeści noża.
-Jaka odważna.- Uśmiechnęła się szerzej dziewczyna i dotknęła porcelanową dłonią mojego policzka. Była lodowata.
-Nie za zimno Ci?- Zapytałam z fałszywie zatroskaną miną.
-Nie, dziękuję.- Odpowiedziała blondynka z przesłodzonym uśmiechem. Po chwili na mojej dłoni pojawił się płomień. Uniosłam ją na wysokość ust dziewczyny.
-Jesteś pewna?- Zadałam jej kolejne pytanie. Zaskoczona dziewczyna odskoczyła ode mnie. Wykorzystałam to i machnęłam jej płomieniem przed twarzą, aby po chwili to samo uczynić wobec chłopaka. On również się odsunął. Uśmiechnęłam się złośliwie. Złączyłam płasko obie dłonie, a ciepły, muskający lekko moje ciało ogień zaczął się powiększać, stopniowo zajmując całą powierzchnię moich palców. Nie spuszczałam wzroku z obojga moich przeciwników. Mieli nieznaczną przewagę. Jednak do tej pory pozbyłam się już kilku wampirów, czemu nie mieliby być następni? Nie... Wysłano mnie z misją sprawdzenia, co jest w domu. Nie mogłam bezkarnie zabić tej dwójki. Wystarczyło się stąd wydostać. Ruszyłam w kierunku drzwi, osłaniając się płomieniami. Kiedy znajdowałam się już naprawdę blisko mojego celu chłopak złapał mnie za ramiona. Nie zdążyłam zareagować- był zbyt szybki. Krzyknęłam i już chciałam odgonić go płomieniem, kiedy poczułam na skórze jego usta. Jeszcze mnie nie ugryzł. Skamieniałam, rozszerzając źrenice ze strachu. Nic już nie mogłam zrobić. I tak był szybszy i silniejszy niż ja. Nawet, gdyby był zwykłym człowiekiem, miałabym problem w wyrwaniu mu się.
Bez ostrzeżenia przebił moją skórę zębami. Nie wrzasnęłam, nadal nie mogłam wydobyć z siebie dźwięku. Poczułam, jak ssie moją krew. Po chwili po mojej żyle zaczął rozchodzić się jad. Dopiero teraz byłam w stanie wrzasnąć. Zrobiłam to. Ogień na moich dłoniach znikł, zgasł. Chłopak puścił mnie, a ja upadłam na ziemię. Oboje spojrzeli na mnie z satysfakcją. Teraz... No właśnie. Co teraz?
Teraz pozostaje mi przeżyć następne kilka godzin bólu, a potem... Potem muszę wrócić do... Zaraz. Przecież nie mogę wrócić. Z miejsca by mnie zabili. Muszę uciekać. Pozbyć się tego wszystkiego, co mam. Kilka pierwszych miesięcy będzie trudnych, wiem jak to będzie... Ale ja nie będę zabijać ludzi. Nigdy. Jęknęłam cicho. W mojej głowie nadal wirowały myśli... A co, jeśli mnie znajdą? Zabiją mnie. To pewne. Muszę sobie znaleźć jakiś azyl, jakieś moje miejsce. Zacząć żyć inaczej. Pewnie uznają, że nie żyję. Trudno. Wolę być uznana za martwą, niż naprawdę taka być.

---------------------------------------
Yay! Dokończyłam. Trochę takie Zmierzchowe, ale ostatnio po prostu mam nastrój na wampiry xDD No nic. Lepiej to, niż kucyki pony, bo to też już przerabiałam xD. Dobra, nie wiem, czy się komuś podoba, czy nie... Piszcie. No i ten. Nie wyszło mi.

2 komentarze:

  1. Elcia... Ty i blog. Wat da fahk. o_o'
    W każdym razie - opowiadanko jest zajebiste, ale sądzę, że powinnaś stawiać więcej przecinków. Parę błędów w składni, merytorycznych i no... powtórzenia. Też mam z nimi problem. XD'
    Aż chyba sama założę bloga ...
    ._.'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, o czym pomyślałaś, Szatanie. Nie nadaję się do pisania bloga, I know. xDD
      Aj tam przecinki... Na kompie zapominam o nich. Normalnie też się zdarza, ale mniej. Powtórzenia.. No są. Na bank są, chociaż ich nie widzę za dużo. Jak się wczytam, to poprawię może.
      Dzięki za krytykę, przydaje się xDD
      Oj, nie mogę się bloga doczekać. Jak będzie to mi gdzieś zapodaj linka ;3

      Usuń